przyglądać się drzewu
rosnącemu tak blisko że tuż po przeprowadzce
obcięto ciekawską gałąź
która chciała być moim gościem
nigdy tego nie odżałowałam
balkon z drzewem
to była najmilsza część nowego mieszkania
najchętniej spędzałabym tu noce
grab jakby obrażony tym faktem
przez dwa lata nie zapraszał ptaków
na swoje gałęzie
pierwsze lato było hałaśliwe
jazgot wiertarek maszyn budowlanych
zapowiadających koniec prac na osiedlu
nie sprzyjał niebieskim wędrowcom
tylko ludzie w gorączce podniecenia wili gniazda
nieufne zwierzęta potrzebowały dwóch lat
żeby uwierzyć w cud życia
i odnaleźć spokój
kiedy wiosna wybucha pożądaniem
a korona drzewa ugina się
pod ciężarem zielonych liści
przez które przebija wschodzące słońce
lubię patrzeć na zlatujące się wróble, sroki, skowronki
ich śpiew i zielona ściana
litościwie odgradzają od okien sąsiadów
mamy tu nasz dom