jak wieczorem soczyście trawa zielona. Leżałem na niej. <br />
Pamiętam dobrze, opowieści słowicze, <br />
gwiazdy spadały mocno zasłuchane.<br />
Narastał podziw dla wszelkiego stworzenia,<br />
jak mnie pożąda?<br />
Zaślepiony wypatrywaniem, zatrzasnąłem powieki<br />
i ujrzałem wszystek dobra ponad ludzkiego.<br />
Stanął przede mną czas, bym zbadał swej lochy i<br />
z Najwyższą porozmawiał świadomością.<br />
Pamiętam dobrze, jak pachniały&#8230;<br />
<br />