chmura załzawiona
wycieram buty
słomą z altany
Od wiatru
pękają konary
przesuwa się
wielka karoca
Od słońca
pęcznieją warzywa
na twoje lica
przychodzi ochota
Od mgły
widoczność maleje
krępujące więzy
znikają w obłokach
Tylko pył
księżycowy przepchniemy
a gwiazdy połączą
dwa nasze księżyce