nieśmiałość policzków
kwiatostan myśli
wsuwany we włosy
Na polnej drodze
oddechy miarowe
milkną wśród kłosów
i małych konwalii
Przybliżasz siebie
piersi nabrzmiałe
tylko me usta
mogą pochłonąć
Językiem wierzgam
w tajemne miejsce
rękę przysuwam
wilgoć zbierając
A ty w purpurze
okiem zamglonym
kołyszesz żaglem
na mojej łódce