słońce się wspiera o niski horyzont
zanim rozogni dzień nowy na niebie
zaskoczy żniwiarzy od recyklingu
wiernych w radio Zet opadami straszą
nim ptasi trel rozbudzi ich na dobre
przed wyjściem pospieszny łyk kawy siorbną
potem mamonie oddadzą pokłony
bez żalu zrywam ze ściany dzień przeszły
rankiem skaczę odbity od dnia po noc
znowu jakoś ją będę musiał przetrwać
na przeciwbólowych za progiem jest moc
2008