warstwa po warstwie
tak bluszcz otula drzewa
a ja ciebie od myśli do myśli
siłą wzrastającą
niczym dzieje ziemi
z miesiąca na miesiąc
po niebie szybując jak Sokół
na granicy mieni się tęcza
romantycznie nuci wiatr
w słońcu paruje powietrze
rozprasza rzeczywistość
bez ciebie ginę jak Badlands
zamiast radości łzy spływają
niosąc smutek i żal z bujnego życia
które przekracza niestabilną miłość...
...nawijam kosmyk włosów na palec