suszą pióra w ogniu słońca
jeden mruczy coś do siebie
nie wiadomo czy z gorąca
lub amory chodzą w głowie
Siwa panna czy staruszek
nie odgadną mowy ptaka
więc mu pokarm wyrzucili
nie wygląda na biedaka
Uśmiech już mu się wylewa
główka dumnie podniesiona
pręży swoją klatę w piórach
gołębica się wychyla
patrzy chciwie na gołębia
Walczy z sobą, już nie może
myśli krążą po orbicie
w gołębniku czy w stodole
na pstrym drzewie czy na sianie
koncert dadzą późną porą
dwóch konarów bzu gruchanie
nie da zasnąć w samotności