dni szarością splątane
kilka bezbarwnych zdarzeń
zapełnia dziś białą ścianę
Podniebni lotnicy
orły z zadartymi nosami
osuną się, runą w dół
przygwożdżeni zmartwieniami
Stopnie strome
kolejka górska ruszyła
lepsza perspektywa
znów we mnie odżyła
Kroniki Długosza
wielkie opasłe tomiska
nie są warte tyle
co dotyku Twego przystań
Przeprawy górskim stokiem
Dantejskie podróże
nie oddadzą takiej magii
jak serca Twego róże
Więc daj mi choć jedną szansę
mój edeński aniele
byłaś tą pierwszą w przestworzach
i jedyną lśniącą gwiazdą na niebie