wygłodniałe struny
beżowe kanapy
swetry i nakrycia.
Nuty rozrzucone
księgozbiór miłosny
obozowisko kodów
pięciolinią tarczy.
Admirałem z działem
przedmuchaną lalą
kokardą splątaną
w aksamicie nieba.
Brwi nacieram wiarą
a serce balsamem
w ogniu rozpalonym
kobiecego pieca.