Wydające muzykę przy której wszystko zdycha...
Czarny rycerz pod kościołem płaczący..
Ja siedząc na plaży polskiej,
Gdzie Westerplatte leży w zgliszczach,
Oczy zmęczone i smutne patrzące z nadzieją...chociaż nic nie widzące,
Żałosne i bezradne wobec czarnego orła,
Dzwony kościelne ciągle słychać w oddali,
Zagłuszają jeszcze smutnego cygana który śpiewa swoim szkrabom jakieś bajeczki,
Bim bom...koniec pieśni...
Żyd bełkoczący jakieś modlitwy przed żałosną śmiercią,
Wrzaski i błagania matki która trzyma w swoich ramionach córeczkę bez głowy,
Sama później ją tracąc,
Z ziemi wyrasta życie,żłopiąc chciwie brudną krew,
Spalone mięso i smród śmierci,takie ohydne a swojskie dla mnie,
Wszystko splugawione złem z zachodu,
Czując w swoich dłoniach dziwną butelkę z morza a w niej jakiś papier brudny,
Płacząc gorzko wiedząc ze wiadomość której nie mogę przeczytać,
Bo oko za oko..śmierć za śmierć