pogodę jak zwykle nie tego ducha
przygaszoną oraz żniwa na głowie
dorzynają wniebogłosy psie juchy
pijane mordy pieśń prac sezonowych
kaleczą uszy ich głosy fałszywe
wznosząc się prosto w dziurę ozonową
mglistą od spojrzeń będących pod wpływem
corocznie latem jesteśmy zalani
innym znacznie gorzej się powodziło
być może mają gorzelnie do bani
lub spiritus tuo z nimi nie było
lato 2010