stałem z bułka i mlekiem
a sklep na mnie patrzył
całymi produktami
skupiały się na mnie ekspedientki
celowały pistoletami laserowymi
upadłem pod ladę
bip bip ''niech pan wstanie'''
-to co pani we mnie celuje,wczoraj trzech zabili w supersamie obok
-proszę pana,oni tam mają stare lasery,u nas co innego.
wyczułem w jej głosie poirytowanie nieudanym zamachem.
zwinąłem szybko bułkę i mleko,wychodzę, a tu stado wilków rozszarpało mi nogawkę przy wyjściu...myślę "dziwny dzień"