na głowie indiański kapelusz,
reszta w stylu hippisowskim.
Szczere spojrzenie ,ludzkie gesty
zwykłe łzy i kosmiczny uśmiech-
to byłeś Ty.
„Sobą być” – tego się trzymałeś,
w tym cały czas trwałeś.
W wytartych dżinsach przemierzałeś świat
doznając ludzkich prawd.
Przepraszam za tych parę ran,
jesteś więcej wart.
Drodzy „hippisi”,
Ryszard był ostatni…