bez czasu dnia ni godziny
beztrosko dla zmysłów
zapach lasu otula świeżością
w słoneczny ranek
jeziora lekkie fale mają
światło i przestrzeń
migocących brylantów
kąpiel odprężenie daje
uśmiech na cały dzień
przy tańcach na powietrzu
aż po noc ciemną noc
przy kufelku piwa i Kadiraka
deszczyk przestrogą nie jest
by w ciemnej otchłani ciało zanurzyć
pośród plusku fal i plusku ryb
gdzie oczy zastępują gwiazdy
nocą ciemną niebo zlane z drzewami
w czarną autostradę zmieniona tafla wody
tylko przy brzegu jasność lśni
jak modre sny w ślepej otchłani
w koło cisza szeptem śpiewa
łącząc zapach ust pragnieniem
dłonie splecione zanurzają ciała
czarną nocą błogość zniewalając
wysoko w koronach drzew
dwa refrekrory samochodowe płyną
swoją barwą jezioro rozświetlają
w smudze ciemnej nas zostawiają
cudownie w ciemności
cisza i spokój kołysze
chciałoby się nie spać
lecz dzień też pięknie budzi
dzień słoneczno księżycowy
z niebem jak niezapominajka
gama zieleni w blasku świeżości
ciepły wiaterk i taniec brzóz...
2012-07-27