zanim dojrzeję do rana
coś przepłynie
spuszczam wodę w klozecie
a we mnie drży powietrze
chyba pada
na wysuszonych skroniach
czuję krople
oddycham uspokajając pragnienie
wciąż jestem senna
zbyt senna
aż mi się noc przelewa
w wyciszonych żyłach
ciągle sama
niezaadoptowana w tym mieście
muszę uciec
za ścianą podniecone głosy
tak bardzo im zazdroszczę
i nikt o tym nie wie