parabola zmysłów nabrzmiewa
pantałykiem zachłysnął się ogień
styropianowe domy omijają schemat.
Barka ocali nielicznych
myśliwy chwyta swe ofiary
kaplica modlących pod ziemią
wybrzmiewa diabelskie fanfary.
Akordeony szatana
termiczne kominy bez nieba
feniks odrodzony z popiołów
skroplone łzy sumieniem przeznaczenia.