światła w lampach gasną
kiedyś dobry dzieciak
dzisiaj znów bawi się strzykawką.
Zaszedł za daleko
kradzieże, rozboje
szukanie drogi na skróty
podrapane twarze
alkohol najlepszym kolegą
umysł zaplątany w wirze wydarzeń.
Kolejny sportowiec talent swój utracił
miał energię, potencjał
dziś ławka w parku dres i wódka
to jego życiowe stygmaty.
Skakanie po murach
obrabianie dupy
to mu pozostało, niby student
rodzice kasę przysyłają
woli akcje na mieście
babkę napierdala plecakiem
gdy na picie nie zezwoli
do policji chciał wstąpić
ale go poniosło
kajdanki na rękach
to jego przeznaczenie.
Brnie do niego po trupach
obraża znajomych
później się ukrywa
pętla się zaciska
już syrena zawyła
nie miną dwa lata
jak w kryminale skończy
wtedy zamiast tenisa
inną rakietą się zatroszczy.