trudne słowa
bronię zasad
mówię nie
dla zeszmacenia
parasol ochronny
porwany przez wiatr
moją siłą umysł
to on bronią na ciosy
dostałeś sierpowym
ustaw znowu gardę
dalej swoją drogą
w dupie mam pogardę
sława lirycznego boksera
kolejne fantazje
tych co szczekają
na każdy atak
odpowiedź już czeka
policzka drugiego
nie nadstawię
jestem już innym człowiekiem
widziałem za dużo,
margines błędów wyczerpaliście
wolę nieokiełznaną przyszłość
niż wyschnięte od słońca liście