Trzecia, czwarta.
Witał mnie przedświt - i wschód słońca.
Teraz - a mamy wrzesień - przebudziłem się o czwartej :
ciemno choć oko wykol.
- Co się dzieje ?! - wrzasnąłem. - Kto ukradł świt ?!
I z całej siły walnąłem pięścią w stół.
Nastraszył się złodziej.
Oddał swój łup - o szóstej rano