mglisty jakiś taki niewidzialny
myśli ściągnął nie mowiąc nic
o północy
jak wilkołak wbił się pocałunkiem
pochłaniając szyję,masując piersi
kąsając rozpalił pragnienia
namiętnie
pieszcząc ciało całe drżało
wijąc się z pożądania spijał nektar
w morzu namietności zatapiając się
bardziej i bardziej tonął
w płatkach róż wibrując nutami
w głowie szumiało
przepełniało zmysły ogniem
deszcz potu spłynął oddechami
obłędnie przekraczając lagunę
otwiera ranek oczy
jak biegnąca fala
odchodzi w szepcie
wrócę jeszcze...
( teraz ja
pochłonę Cię pełnią
ust)
2010-05-01