serce o zaciśniętych dłoniach
drżące przed otarciem mielizn
skryte łzą bezwonne szczęścia
do teraz
Ranek obmył rosą twarz
świeżo wtuloną w dotyk mgieł
Świt barwą w południe
do wypełnienia spełnieniem
Kielich przelał się od wzniesień
by nasączać sobą noc
Sen wyszeptał Twoje imię
wzniecił martwy dotąd blask