-przekonałem się bo będą w klatkach
-przesadzasz misiu
-ja nigdy nie przesadzam,chyba że z piwem
na samym wejsciu do zoo Elizabet kupiła watę cukrową
urwała kawałek czystego nieba i położyła sobie na ustach
-daj buziaka misiaczku
-co ty taka zgrywuska dziś jesteś,rano nie bylaś taka szczęśliwa
-mam coś dla ciebie
-co?
-słodkiego buziaczka
znów nadstawiła usta do pocałunku i zamknęła oczy
-otwórz te oczy zaraz wpadniesz na kogoś
obojętnie powiedział Majkel patrząc się na skaczące pawiany
-misiaczku wyluzuj się tu nic ci nie grozi
Majkel szedł spięty jak po tłuczonym szkle.....
rozglądając się jakby zaraz miał dostać indiańską strzałą w plecy.....