świtem gonimy zwykłe drobnostki
myśli pokryte szarą kądzielą
łzawe przystanki kolejnej nuty
Nosowe wdechy dymu południa
deszczowy strumień tajemnic serca
wędrując blisko nie widząc cienia
nogę wsadzamy w życia mrowisko
Nikłe światełko wśród zakamarków
gnuśne zagrody naszej jesieni
porosłe krzewy zamkniętych sadów
dziś jednym małym ruchem zetniemy