kasztanów drżenie pomników skowyt
tamy ze zboża pałace luster
wargi słodyczy sukienka z biustem
takim zielonym kwitnącym w maju
naręcza wiosny pokrywą raju
dobroci czasu figlarnych spojrzeń
gamy emocji zmysłowych dążeń
fokusem zastąp porwane strony
tabula rasa to moje szpony
w które wciąż chwytam wenę na wietrze
twoim dotykiem wciągam powietrze
bose podłoże przy fortepianie
nasze momenty wydrąży w skale
wypatrzę ciebie po drugiej stronie
wezmę za żonę niebem zasłonię