lisem człowiek w owczej skórze.
Listopadem śnieg poruszył
chciałby widzieć mnie na sznurze.
Nie zapomnę tego lisie
słów co małe mają ząbki
zdejmij wreszcie swe okrycie
odrzuć zawiść, porzuć wątki.
Krwi dostarczyć mogę szczyptę
wiele nie mam płynów takich
bo już wcześniej mnie dziobały
kruki czy też inne ptaki.
Serca oddać ci nie mogę
bo to bardzo jest cherlawe
może płuco czy wątrobę
albo pożywniejszą strawę.
Tylko ząbki naostrz najpierw
bo ubytek zrobisz sobie
tyle bólu za kawałek
lepiej znaleźć inną krowę.
Muczy buczy mleka daje
smakowitsze są to kąski
jam człek prosty i poważny
schowaj lisie swoje ząbki