gna bez ustanku pędzi
ku zagładzie świata.
Gdzieś w tym przepychu
nieustannym biegu
zatrzymałem się ja.
Patrzę na ludzi
oczom nie wieżę
tyle zła biedy
niesprawiedliwości
co się dzieje?
Łzami zalewam kolejną
poduszkę
nie chcę gonić za szczęściem
ono przecież nie istnieje.