Wśród wszystkich twarzopodobnych portali.
I ciągle On zewsząd wyłania się niczym z otchłani,
Głupoty.
Starej wszak jego przyjaciółki..
I w tej komitywie wiecznej rozpoczynają łowy!
Słabe umysły tępić
I kręcić
I nęcić
Chcą, Ona
Czarna i bezkresna
bolesna
On
Nijaki
Owaki i taki
Trywialny…
Że przeszłość niezmienna i miłość jest wierna i wiara zbawienna
Tak mi mówi
z uporem osła to samo od kiedy sięgam pamięcią.
On
Kuglarz i okrutnik
Śmieje się ze mnie i czeka aż zniknie
i tak już mocno zachwiana
w inteligencję wiara.
Lecz na tym nie zamierza kończyć
On
Rozumny w swym ironicznym szale
rozsiewa niestrudzenie prawdy swoje.
Stawiając tym samym pytanie:
„Czyś Ty jest lepszy mój Panie?
Czyś Ty mądrzejszy Cymbale?
Czyż nie mówię Ci prawdy po stokroć?”
On
Mefistofeles czy Mesjasz mój może?
On
Banał…