na skraju niewiary
w najwyższej komnacie
żądza
której uwolnić nie
udało się nikomu
a było rycerzy
i zwykłych oszustów
wielu
zbroja niewinności strzegła
burza potrafi znienacka
gdy piorun uderza
samotnemu wędrowcowi
powieki otwiera
prowokacja być musi
musi być nadzieja
po burzy powietrze
w nadziei tonące
pragnie po cichu w ciszy ciszą
czyste niebo prosi
by pokolorować ten obrazek