wiem proszę Pani,
bo poetą nie jestem,
mój zawód mechanik.
Tworzę nudne paszkwile,
które Panią drażnią,
lecz całe serce wkładam
w tę lirykę straszną.
Chciałbym skreślić poemat
o Twych oczach pięknych,
kształtach nadobnych
i oczach namiętnych.
Lecz Pani mnie wyśmieje,
serce będzie krwawić,
więc muszę na mych strofach
krzyżyk już postawić.
Trącaj jeśli pragniesz
moje próżne ego,
patrząc w Twe oblicze
wzlatuję pod niebo.
Wiem,żeś zatrzaśnięta
jak w puszce sardynka,
którą często łykam
do przedniego drinka.
Chciałbym rozewrzeć
tę fortecę tajną
co duszę ukwieconą
zmienia w krowie łajno.
Tymczasem jednak,
serce moje stęka
od Twej elokwencji
otwieracz mi pęka .
Więc nurzaj marne strofy
rzucaj we mnie gnojem,
sprzętu u nas dostatek
kiedyś Cię wyzwolę.:D