spóźnił się na wigilię
przybiegł boso
z wymalowanym uśmiechem
zapomniał o całym bożym świecie
przy stole nie było już nikogo
poszli sobie świąteczni goście
został po nich zapach świecy
otulający niewypowiedziane słowa
uśpione pod choinką modlitwy
okruchy białego opłatka
i przełamana miłość
w kącie żyła jeszcze kolęda
to Bóg przyszedł na ziemię
oby jak najdłużej do nas przychodził