początkiem tęsknoty,bólu nieznanego.
Teraz wiem ,nic innego człowieka nie zmienia,
jak ta cisza i moment smutku okrutnego.
Odchodzisz,już nie zdążę się z Tobą pożegnać,
więcej słowa od Ciebie nigdy nie usłyszę.
Nie wiem czy zdołam ten smutek odegnać,
pierw go w swojej pamięci i w sercu zapiszę.
Twojej twarzy obrazu nie zatrę bez śladu,
Twojej jasnej osoby z pamięci nie wyjmę...
Zalała mnie pustka ,jako fala gradu
i łzy tak palące jak iskry niewinne...
Chociaż Ciebie dziś nie ma,idę wciąż do przodu.
Najwyższą palę świecę w Twym kościele.
Czasem płaczę przez Ciebie,czasem bez powodu,
nad Twym grobem stoję,trzymam chryzantemę.
Może kiedyś to wszystko pogrzebać spróbuję,
może żalu-jak grzechu-nigdy nie pokonam.
Twojej śmierci,odejścia,nigdy nie zrozumiem,
W moim świecie Twej duszy nigdy nie pochowam.