Gdy umrę zanieś ją do kuchni.
I setka czystej, ust kochanka.
Umyj naczynia, dopij wódki.
Kiedy zniknę pozostaw w miejscu.
Na łące szaroburej umrę.
Myśleć przestanę o odejściu,
Obrosnę w naturalną trumnę.
Zapiszę Tobie w testamencie
Skrawek podłogi, na którym żyję,
I lodowato zimne ręce
Lub myśli ściskające szyję.
Na ustach, zimnych już jak kamień
Złóż swój ostatni pocałunek.
Zapnij mi kurtkę na srebrny zamek.
To Twój najlepszy podarunek.
Na moim biurku leży szklanka
I setka czystej, ust kochanka.
Gdy umrę zanieś je do kuchni;
Umyj naczynia, dopij wódki.