po policzku; dudnią, żyją,
tętnią życiem !
Latam, a spaść nie mogę,
komedia mojej wyobraźni
rozprzeszczenia się o wiele dalej,
ponad lasy, czy tez góry,
Twój wzrok tam nie sięga,
nie sięgają tam też ręce.
Chwila i robi się ciemno,
znika wszystko, pojawia się coś
coś ?
coś więcej.
Z lewej wybucha,
Z prawej spada,
ktoś płacze,
inny krzyczy ,
ryczę, wyje
o nie...
znów płacz,
Ja płacze...