w gaj komorowy niebieskim strumykiem.
Płynęli teatrem mszystym, zielonym,
z puszczy w pustynię ster postawionym.
Jeszcze polana, jeszcze zielona, wyspa.
Koszyk napełnia nożyk, korzonki wycina.
Rzędem się pasły, w wojewodzinach,
koszyk, rozdyma dna przecie ni ma.
Wszystkie rodzaje: rude, czerwone i siwe,
wszystkie udają, że szlachetne, prawdziwe.
Kapelusze śliskie, jedwabne, się wyróżniają.
Jak? Skromne: rydze, mohery dorównać mają.