prądy snują sieć fantazji
płomień zadrwił dziś z okazji
nić pajęczą wciąż powleka
oczy zaszły biernym bólem
kamień w sercu się zatrzymał
życie to czarny kryminał
który zdrapie ci koszulę
piasek sypie na powiekę
suche gardło chwyta lęki
czara ognia suszy wdzięki
od świetności wciąż dalekie
światłoczułe pustostany
ocieramy glebą smutki
trochę wspomnień na dnie wódki
a w pokoju martwe ściany
łukiem przestąp gołe strofy
czuwaj kiedy boli głowa
jak narkotyk wyłap słowa
co są ciężkie jak kilofy