morze wysokie
fale dzikie, szerokie, widzące
namiętność wiatru i śniegu
zapowie zadość
okrężność zmian powiewu
Obudzony z jasnego snu
w płonących ciszą obłokach
o pieśniach marzę szerokich
patrzę nie widzę cieni
nie czuję bólu
i skrawków zbliżania bieli
Tam brzeg bliskość udaje
ale dalekość zapada i powstaje