Dbając o senną strukturę
Dzieci myśli bezdomnych
Kolejną zdobyły górę
Trwałe - skruszone szczyty
Skrojone na miarę wiatry
Przedświt czekaniem przebity
Rozdaje zmęczone kwiaty
Wytarte zdziwione niebo
W tańcu słonecznych promieni
Przekornie blaskiem ucieka
Zachłannej tęsknocie źrenic
Wleczone powiewem piórko
Rozbija żale o skały
Nieczułe na zranienia
Stojące tak jak stały