szukamy siebie strof w apokryfach
by bliżej boga uczucia znaleźć
te złe momenty wspólnie cierpienia
tworzą misterium nieodgadnione
w codzienność wnikać z rąk dobrodzieja
irplę zasypać pogodnym słowem
bo gdy kapica nam niepisana
to chociaż licho nas nie dopadnie
mrzeza pokrywa nasze początki
trzyma rozumy w porannej ścieżce
a my jako laski line zżółknięte
brniemy w przeręblach po kres ostatni
a capite ad calcem