wielokropek wspomnień
dorobiłem gębę
dla wysuszonych liści
by wyjść
za konwalii śladem
i widokiem koniczyny
zaszyfrowałem siebie
na starym papirusie
trzymając proporcje
wędrujących przeczuć
zielone sady
jak brakujący element
przenoszą płatki
od głowy do serca