fb

Czy na pewno chcesz usunąć swoje konto?

Usunąć użytkownika z listy znajomych?

Czy usunąć zaznaczone wiadomości z kosza?

Czy chcesz usunąć ten utwór?

informacje o użytkowniku

Lulu

Dołączył:2007-06-17 08:17:30

Miasto:brak

Wiek:brak

statystyki utworu

Średnia ocen: 0

Głosów: 0

Komentarzy: 0

statistics

inne teksty użytkownika

A A A

0

Marmurutwór dnia

Autor:Lulukomentarz Kategoria:Inne Dodano:2007-06-29 09:22:44Czytano:457 razy
Głosów: 0
Ostatnia róża w moim flakonie. Ostatni kwiat w moim domu. Samotna i czerwona kiedyś. Samotna i czarna teraz. Uschnięta jak uczucia pogrzebane w pamięci. Krucha jak obraz dni, które minęły i się powtarzają ale w inny sposób niż byśmy chcieli, niż byśmy sobie tego życzyli. Ostatnia róża w moim domu opadła z sił i ułożyła się martwa na stole. Nie sprzątnęłam jej. Przecież on mi ją przyniósł. On ze swoimi niebieskimi oczami. On ją przyniósł i powiedział, że kiedyś przyniesie następną. Przyniesie jeszcze jedną taką czerwona różę, która też kiedyś zwiędnie na moich oczach.<br />
On mnie kochał naprawdę. Kochał mnie, bo taka była prawda o nas. Czuł się przy mnie bezpiecznie, chociaż wcale nie było tak jak mówił. Miał głowę pełną marzeń i nie chciał mnie zostawić. Kiedy rano patrzył w moją twarz i mówił, że będzie dobrze, że to ja jestem tą osobą, wierzyć się chciało w jego słowa. A potem odszedł tak po prostu krok za krokiem jak się odchodzi gdzieś daleko i blisko, jak się idzie zrobić rano zakupy i wraca z niczym albo jak się idzie na spacer do parku, bo w pokoju jakoś tak duszno, że nie można już dłużej wytrzymać. Ale potem się wraca, nie tak jako on. Bez słowa i wieczorem.<br />
Poruszał się jak cień skryty sam za sobą. Jego ciało było moim ciałem a to stawało się dwoma różnymi w każdej porze dnia. Nie chciało się na niego czekać a jednak się to robiło, a kiedy wchodził, to ręce zawisały na jego szyi, bo już się nie dało z tym zwlekać ani chwili dłużej. Potem opadał na łóżko i pozbywał się swoich butów. Zawsze czarnych, bo takie właśnie lubił. I słychać było ciche odpinanie zamka od kurtki. No i w końcu był sobą. W delikatnym świetle podkreślającym jego ciało stawał się na nowo kimś, kogo się nie znało tak naprawdę. Był uroczy jak nocne niebo. Wstawał wtedy z łóżka i szedł gdzieś dalej. Nie można było wyczuć gdzie, bo znikał w mroku domu. Tylko po kilku minutach pojawiał się znowu. Promienny i niewinny jak dziecko. Ale nim nie był.<br />
Kładł się koło mnie i dotykał mnie swoja dłonią. To było uczucie, którego nie da się w żaden sposób opisać, bo za każdym razem robił to inaczej, wybierał inne miejsce, inaczej kładł swoją dłoń. Malował mnie a ja jako człowiek nie podejmujący próby stawiania oporu... On nie przestawał. Zawsze czarował swoim wzrokiem, który był elektryzujący i słodki, i który krzyczał z jego duszy, kiedy stawał pod oknem i patrząc w nocne niebo śpiewał swoje ulubione piosenki. Głosem zaraźliwym i ulotnym jak zapach polnych kwiatów po deszczu, który płynie do góry ku słońcu.<br />
Nocą żył i wtedy oddychał. Jak kamienny posąg, ożywał, kiedy zdjęto z niego zaklęcie. Był sobą w każdym calu. Prototyp gwiazdy, która nigdy nie spada a jednak zawsze leci w dół, by wzbić się na wyżyny. Urokliwy klimat jego charakteru nie pozwalał się z niego wyleczyć, ale tylko pogłębiał stan wewnętrznej pustki, kiedy nie było go w pobliżu. Udawana obojętność umierała szybciej niż zraniona duma podczas wymiany kłopotliwych słów płynących prosto z serca. Był powietrzem w wodzie i słońcem na księżycu. Moją najbardziej niepotrzebną rzeczą, bez której nie sposób było się obejść. Taki właśnie był chłopak, który mnie zostawił. Osoba, którą się powoli straciło.<br />
znaczek info

Aby dodać komentarz musisz się zalogować.


znaczek info

Brak komentarzy.

Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Bez tych plików serwis nie będzie działał poprawnie. W każdej chwili, w programie służącym do obsługi internetu, można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszego serwisu bez zmiany ustawień oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji w Polityce prywatności.

Zapoznałem się z informacją