-pięćdziesiąt złoty
powiedział człowiek w dużych okularach z kurzem na grzywce
-proszę pana,ja jeszcze jestem zdrowy,chociaż stówkę-powiedziałem
-panie chcesz się pan targować to idź na rynek,ja widzę że pan jest zmęczony,50 i ani złotówki więcej
-ja zmęczony?,jestem silny.
stanąłem przed nim i napiąłem muskuły
-widzi pan,tu jest triceps biceps,wszystko na polskich ziemniakach
-dobra dam stówę,ale nadzór nad pana długiem będzie sprawowała kozanostra
-dobra dawaj stówę, i strzepnij se pan ten kurz z grzywki bo wygląda pan komicznie