ile w tym pięknie udręki
gdzie się nie spojrzysz czar
gdzie nie obejrzysz męki
patrzę na trawę zieloną
zasianą z myślą o wiośnie
ile w tej ziemi drwin
na każdej grzędzie ból rośnie
patrzę na wiśnię czereśnię
skąpane w blasku czerwieni
to z rąk wylana krew
posoka w świetle się mieni
patrzę na rosłą winorośl
dostojnie rozkłada gałęzie
wśród liści kryje mój strach
obawę i rozpacz czuć wszędzie
patrzę jak bawią się dzieci
nic nie świadome maluchy
obrazy składają się z ran
skradają mi resztki otuchy
i w końcu wiem – widzę raj
raj pełen kwiatów udręki
patrzę na ziemię kłamstw
w jedną składają się męki
i w końcu wiem – widzę piekło
obraz rodzinnej miłości
w ustach mam gorzki smak
wspomnienie przyprawia o mdłości
i wiem - że nic nie zrozumiesz
to wszystko jest takie trudne
spoglądasz na ogród kwitnący
lecz piękno tak często jest złudne