wyciągają dłonie
do miłosnej aury
nie boję się łez
i głuchych pomników
w nich wieko
zwykle nie domyka
bladego kocham
szukam swojej drogi
zgłaszając niepewności
przed mgłą człowieczeństwa
w przeszklonej wystawie
już tylko palce
szukają siebie
na zawsze