nie będzie niczego
żal potopi fundamenty
skruszone zmysły
zawiodą świadomością
kiedy odejdę
wyryję podziały
dzwony godzinę wybiją
jaki ten świat mały
kiedy odejdę
deszczowe strugi
rozmyją złudzenia
kryształowa kula u nogi
fusami podróży ziemia
więcej zła nie przyjmie
pod powiekami stagnacja
wtedy odejdę