okradają z jeszcze pięć minutek
nerwowo czekam
na czas balkonowej grzędy
wsłuchany w orgiastyczne trele
stada nieoliwionych bram we frakach
skrojonych klasycznie na coroczne
świętowanie upadków w mokre prześcieradła
uśmiecham się złośliwie do kolczyka w języku
bredzącego o cierpieniu zwierząt
w trakcie rytualnego uboju
są kanalie które uwielbiają kanalia