Stało się to tak nagle,że nawet nie zauwarzyłam... Byłam z przyjaciółmi... Pisałam coś o Tobie, na Twój temat tworzyłam, i już chciałam zapomnieć, a jedna z tych, które nie poddają się tak łatwo postanowiła przejąć sprawy we własny los... Zabrała mi list, jaki do Ciebie pisałam na wiatr... Nie miałeś go dostać, nie byłeś tego wart... A Ona, ta silna i wolna zrobiła to zamiast mnie.. Na Twojego świata bramie go zawiesiła, i ciągnąc za sobą mnie i ona sama się oddaliła... Nie miałam odwagi wrócić i naprawić ten błąd... Cóż to już się stało-trudno... Mogę mieć jedynie nadzieję,że słowa choć ważne i prawdziwe, płynące wprost z serca mojego Ty przeczytasz lecz obrócisz w żart, i nie zrozumiesz, nie będziesz wiedział od kogo pochodzą... Oby tak się stało, na to właśnie liczę...a jeśli nie...? Nie wiem, poprostu się boję...<br />
I choć wyznałam prawdę,że kocham Cię, boje się,że nie zrozumiesz tego i sprawisz,że cierpienia które teraz przechodzę, wydadzą się liche i małostkowe... I że mój bestroski świat, w którym jesteś na pierwszym planie-zniszczysz jednym słowem...