<br />
Spytał w górach pewien baca:<br />
"Jak pochłania Cię Twa praca?"<br />
Ja spojrzałem się na Niego,<br />
"Cóż mam rzec Ci, mój kolego?<br />
Siedzę w biurze i się garbię,<br />
wyjść na słońce ciągle pragnę,<br />
porozmyślać, coś utworzyć,<br />
szczęście w sobie, w Tobie stworzyć..."<br />
Przerwał nagle rozważania:<br />
"Pan nie skończy do śniadania!<br />
Co Pan robi, czym zajmuje?"<br />
"Ja? Tabelki z cyfr buduję.<br />
Sprzedaż, kupno estymuję,<br />
koszt noclegu negocjuję.<br />
Mimo, że się nie obijam,<br />
duszy swojej nie rozwijam..."<br />
"Smutkiem trąci Twoja praca"<br />
"Nie! Do niej chętnie się powraca.<br />
Wielu ludzi tu spotykam,<br />
w światopogląd wciąż Ich wnikam,<br />
to najbardziej mnie ciekawi,<br />
kto się dzisiaj w biurze zjawi."<br />
A odchodząc pomyślałem:<br />
wiele w pracy z siebie daję,<br />
a jak zniknę, co się stanie?<br />
Czy coś po mnie pozostanie?