przygniata rozterki cegłami żywota
blady strach niestałej przestrzeni za oknem
wyrywa ze snu z przymrużeniem oka
szeptem toczy bilę świata egzystencji
ciekawy splotów historii tworzenia
pędzlem kwintesencję tworzy różnych wzorów
skomplikowany schemat nie do zrozumienia
nie oprze się drzewo brama pozłacana
korowód świadków śladu nie uchwyci
czasem jest pająk przy początku pracy
my jesteśmy tylko jedną z jego nici
sekundnikiem liczy każdą złotą chwilę
momenty wyżłabia w korze dawnych wspomnień
jest tylko jeden tylu ma odbiorców
cichy i niezłomny strażnik naszych dążeń