Spadasz choć wyciągają do ciebie ręce
Mówisz , że jesteś sam
Sam jeden jedyny w twej życia udręce
Szaleńca miano chcesz przybrać
W postać z Pachnidła zmienić
A ja usiądę na drzewie i śpiewać do Ciebie będę
Śpiewać o zakręcie na drodze i o każdym błędzie
Wspominać o wódce , nie o Twym obłędzie
Nie zostawię Cię samego pod wieczór czy z rana
I nie pytaj czemu , powiedz tylko
" ooo jakaś ty kochana .! "