niczym oczu przeszklonych niebiosa
rękę jeszcze niepewną o nie oparłem
Tak! Zamknięte odpowiednio jak każde
równo, szczelnie z podmuchem wiatru
odstąpić już od widoków odległych
wyczekiwanych latami chciałem
myśl przyszła a z nią opamiętanie
wzrok twój pozostał tam jak w lustrze
otworzyć nerwowo znów je pragnę
lecz ty milcząca, spokoju pełna
patrzysz po ich drugiej stronie na mnie.